5 października 2020

[RECENZJA 0001] Lex May o "Naiwność cechą głupców"



Ogólne wrażenie (szablon): Zaraz po odwiedzeniu strony z opowiadaniem, wyświetla się schludny, minimalistyczny szablon w mrocznych klimatach, pasujący do tematyki bloga. Nie jest niepotrzebnie zawalony ogromem opcji, a wszystkim, co najważniejsze. Przyczepić się mogę jedynie do czerwonego koloru tekstu (lepiej by się czytało, gdyby był on biały, a chcąc podkreślić tytuł, można było jemu nadać szkarłatną barwę).

Opis: Sam opis z początku brzmi niemal jak streszczenie. Nie jest zbyt przekonujący do zabrania się za lekturę. Bardziej przypomina romans niż jakiś horror, jednakże nie warto oceniać opowiadania po szablonie czy opisie. Mamy faceta, oczywiście nieziemsko przystojnego, który może przebierać w kobietach do woli, oraz femme fatale po stronie demonów, która odrzuca zalotników, bo chce związać się z człowiekiem – naprawdę brzmi jak zapowiedź romansidła. Do tego jest to niemal w całości skopiowany prolog. Nie chcę się czepiać, ale można było opis wymyślić inny, krótszy, zamiast powielać to samo.

Bohaterowie: Samego demona nie rozumiem. Porywa Ise i jej dzieci, traktuje ich strasznie, a potem błaga ją o akceptację? Niezbyt mi się to wydaje realne, a wręcz sprzeczne. O samej Ise czy dzieciakach nie jestem w stanie powiedzieć nic, gdyż nie potrafiłam się z nimi zżyć, zbyt mało o nich było powiedziane. Podobnie jak z najemnikami (nawet ich wyglądu nie poznałam). Kazuo został troszkę lepiej przedstawiony, jego rozterki i walka o powrót do rodziny. Do żadnego z nich nie odczuwa się sympatii czy nienawiści, po prostu praktycznie się ich nie zna, więc ciężko ocenić ich pobudki czy wzajemne relacje.

Styl: Dostrzegam lekkie problemy z interpunkcją (braki w przecinkach), jednak z tym boryka się wielu z nas. Do tego przy jakże krótkim przedstawieniu postaci (ciekawiej byłoby jednak rozwinąć wątek każdego z nich) najlepiej napisać coś o jednej osobie, zakończyć zdanie kropką i zabrać się za kolejnego śmiałka. Gdy wszystko wymieniasz po przecinku, łatwo się można pogubić i wygląda to nieestetycznie. Same walki przedstawiono zbyt szybko, płytko, bez żadnych emocji czy większych opisów, jakby robione były na siłę. Niestety czytelnik nie siedzi w głowie autora, więc w tym wypadku musi się wszystkiego domyślać, o co mogło chodzić w danej sytuacji i jak ona wygląda. Dlatego opisy są najważniejsze, nie tylko samej akcji, ale towarzyszącym im emocjom, bo strachu czy czegokolwiek innego w tym niby przerażającym miejscu, w którym znamy tylko opis drzew i kawałek zamku, nie było prawie w ogóle czuć. Na plus można zaliczyć wyjustowanie tekstu, jednak przydałyby się jeszcze akapity i pauzy/półpauzy zamiast dywiz, by tekst był bardziej przejrzysty i lepiej się go czytało. Bez wcięć akapitowych, a także przez brak odstępów między wierszami, tekst troszeczkę się zlewa. Do tego w trakcie opisywanej czynności, nagle pojawia się zdanie wypowiedziane przez bohatera, które najlepiej byłoby zacząć od nowej linijki. Poza tym piszesz dość lekko i przyjemnie, więc nie czytało się tych rozdziałów opornie, co zasługuje na uznanie.

Fabuła: Prolog jest właściwie skopiowany i wstawiony jako opis, więc nie trzeba go praktycznie czytać. Jest krótki, a w samo uczucie, które wybucha niespodziewanie, tak od razu, nie da się uwierzyć. Na takie historie potrzeba więcej niż 3 rozdziałów + prologu-opisu, żeby lepiej całą historię rozwinąć. Akcja niestety gna jak szalona, przez co opisów miejsc, uczuć czy bohaterów jest tu jak na lekarstwo. Cały zamysł wystarczyłby na naprawdę wiele rozdziałów, gdzie najpierw wypadałoby przedstawić życie Kazuo przed poznaniem wybranki, podobnie z Ise, a później ich spotkanie oraz wspólne życie. Potem porwanie, dwuletnie przygotowania oraz sama wyprawa, wzbogacona o ogrom opisów. Bez nich praktycznie nie można się wczuć w historię, gna na skręcenie karku, bohaterowie zbyt łatwo i szybko giną, ciężko wyobrazić sobie miejsce akcji i całą grozę, której mi tu zabrakło, jak na horror. Momentami dałeś radę mnie zaskoczyć zastosowanymi zabiegami, jednak nie byłam w stanie zrozumieć tego „przywiązania bohaterów”, a także tej wielkiej rozpaczy, która targała Kazuo czy jego rodziną, gdy rozdzielił ich demon. To zapewne też wina narracji trzecioosobowej, która daje większe możliwości w opisywaniu akcji, lecz budowanie napięcia i ukazanie jakichkolwiek odczuć bohaterów wypada bardziej blado.

Ocena: Z czystym sumieniem mogę dać ocenę 3/5. Pomysł naprawdę ciekawy, momentami potrafiłeś mnie zaskoczyć, co rzadko ma miejsce, jednak nie potrafiłam się wczuć w historię przez niewielką ilość rozdziałów i rozpoczęcie całej historii po wydarzeniach, które wydawały się interesujące i wymagały rozwinięcia. Opowiadanie ma w sobie potencjał, należy je tylko rozwinąć.

Opinia autorstwa: Lex May. Nie ma ona na celu obrażenie autora, a jedynie opisanie moich odczuć i zwrócenie uwagi na pewne mankamenty, które nie dawały mi spokoju, podczas zapoznawania się z blogiem.




Lex May

mrok-fanfic.blogspot.com


5 komentarzy:

  1. Witam ;)

    Dziękuję za ciekawą opinię, którą wyraziłaś także na blogu. Kompletnie się nie spodziewałem recenzji - miłe zaskoczenie. Od siebie dodam tylko, że opowiadanie, o którym mowa pisałem raczej na szybko przez chwilową zajawkę na Youkai w czasach "moich początków pisarskich". Traktuję je jako pamiątkę, którą mógłbym / powinienem poprawić, ale lenistwo itp. itd. oraz jako pierwszą próbę sprawdzenia się w mroczniejszych klimatach przed rozpoczęciem opowiadania "Piekło", które obecnie tworzę.

    Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem sytuację, również swój pierwszy blog zachowuję w stanie takim, jak go stworzyłam na początku blogowania, żeby mieć porównanie do obecnych, gdyż wiele zmian zaszło na przestrzeni lat, bardziej rozwinęłam mój warsztat. :D

      Jak na początki blogowania to poszło ci zaskakująco dobrze. Patrząc na niektóre opowiadania to składają się one tylko z suchych dialogów, które nie potrafią zbytnio zaciekawić.

      Historia ma potencjał, można ją rozwinąć, ale to nie jest konieczne. Raczej takich "sentymentalnych" opowiadań się już nie tyka.

      Pozdrawiam cieplutko,
      Lex May

      Usuń
    2. Będąc precyzyjniejszym, zanim zacząłem pisać NCG to miałem już rok pisania pokemonowego fanfic'a za sobą, ale mimo tego uważam, że to dalej były moje początki.

      Usuń
    3. W takim razie "Piekło" musi teraz być dopracowane po wypracowaniu swojego stylu i poszerzeniu warsztatu pisarskiego. :D

      Usuń
    4. Głęboko wierzę, że tak właśnie jest. Zapraszam do przekonania się osobiście, jeśli masz ochotę.

      Usuń