Joshua przysiadł się do niego z nieodgadnioną miną.
– No cześć.
Spojrzał na niego ze zdziwieniem. Jednocześnie próbował dyskretnie schować portfel i ten banknot, który niefortunnie wypadł mu na podłogę.
– Eee, cześć…?
Cały znieruchomiał, na czoło wstąpił mu pot. Joshua prychnął z rozbawieniem, po czym jak gdyby nigdy nic sięgnął po banknot i wręczył go chłopakowi. Tamten nieznacznie odetchnął. Krok pierwszy – niech poczuje się bezpiecznie.
– Na twoim miejscu bym uważał – powiedział Joshua beznamiętnie. – Kręci się tu mnóstwo typów, którzy rzucają się na forsę.
– Taa, w zeszłym tygodniu ktoś okradł mojego kumpla w szatni – odparł chłopak z napięciem w głosie.
Kojarzył Josha. W tej przeklętej szkole wszyscy go kojarzyli.
– Co za pech – przyznał Joshua ze współczuciem. – Nie dość, że on, to jeszcze ty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz